Jego dłonie bawiły się guzikiem od moich jeansów, kiedy nasze usta się poruszały. To był powolny pocałunek, nie wygłodniały i energiczny. To było coś czego dzisiaj potrzebowałam. Musiałam mu powiedzieć tyle jednego dnia. Wiedział dlaczego postąpiłam jak postąpiłam oraz wiedział, że nie byłam tym kim chciałam. Ale teraz, z nim. To jest to czego chciałam. Nie obchodziło mnie to, że dawał mi udawaną miłość. Nigdy się nie zakochałam. Nigdy się nie kochałam. Przenigdy.
-To źle, że nigdy się nie kochałam?- Wyszeptałam bez tchu w jego napuchnięte usta. Uśmiechnął się, i zsuwał się powoli w dół ściągając przy tym moje jeansy. Całują moje ciało wrócił z powrotem do mojej twarzy i pokręcił głową.
-Wcale nie, mój aniołku- trzymając moją podbródek, złożył pocałunek na szczęce zanim spojrzał mi w oczy. -Chcę to zrobić dobrze, okej? Więc ta kuchenna rzecz, będzie musiała poczekać- zachichotałam, kiedy podnosił mnie z blatu, owijając moje nogi wokół jego pasa. Bez najmniejszego wysiłku zaniósł mnie do jego wielkiej sypialni, a następnie delikatnie położył mnie na jego czarnym, królewskich rozmiarów łóżku. Stanął obok łóżka ściągając jego spodenki khaki i ciasne bokserki.
Był gładki*, nie lubiłam włosów w tych miejscach. Po prostu nie czułam się dobrze widząc je, podczas, gdy ja także ich nie miałam. Był masywny, ale nie za gruby. Mogłam objąć go moją dłonią. Kiedy spojrzałaś na Justina, widziałaś pewnego siebie, przystojnego mężczyznę, a jego penis był powodem do tej pewności siebie.
Zawisł nade mną, jego dłonie gładziły moje ciało od bioder po zewnętrzną stronę biustu. Pocałował moje obie piersi, a jego język przesuwał się po mojej gorącej skórze. Jego prawa dłoń spoczywała na mojej brodawce, tak jakby wiedział, że podczas, gdy usta spoczywają na drugiej, ta też potrzebuje uwagi. Jego miękki język wirował wokół twardego zgrubienia, na kilka sekund przed ugryzieniem i pociągnięciem. Z moich zamkniętych ust wyrwał się jęk. Zrobił to samo z drugą piersią zanim podniósł się i pocałował moje usta.
-Jesteś taka piękna, Lex- uśmiechnęłam się i położyłam dłonie na jego bicepsach. -Obiecuję dać ci uwagę na jaką zasługujesz- składał pocałunki w dół mojej szyi. -Każdy kawałek twojego ciała będzie pieszczony-obojczyki. -I traktowany jak skarb- miejsce pomiędzy moimi piersiami. -Jesteś skarbem, kochanie- mój brzuch, aż do miejsca pomiędzy udami. Uśmiechnął się, siadając na swoich kolanach. Powoli uniósł moją nogę, całując podbicie stopy. - Będziesz się czuła kochana od stóp do głowy, obiecuję.
Całując moją nogę kierował się do wilgotnego miejsca. Na chwilę zatrzymał się przy moim udzie, ssąc skórę w jednym miejscu. Na pewno zostanie ślad. Wyciągnął ręce, biorąc moje dłonie w swoje. Zachichotałam na ten czuły gest, który wykonał przed pocałowaniem mojej łechtaczki. Jego język ślizgał się wokół niej, kiedy rozłożyłam nogi bardziej. Mój ciężki oddech, jęki i skomlenie sprawiały, że przyśpieszał swoje ruchy. Nie mogłam leżeć spokojnie, kiedy ssał moją spuchniętą już łechtaczkę. Doszłam, on tylko jęknął i dokończył to co zaczął.
-Czarna pościel była złym pomysłem- zaśmiał się, podciągając do mojej twarzy. Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu, zanim pocałował mnie po raz kolejny. -Jesteś gotowa?- Zapytał pocierając moją wrażliwą cipkę. Jęknęłam, owijając ramiona wokół jego szyi. Jego czoło wylądowało na moim ramieniu. Uniósł nieznacznie swoje biodra, zanim umiejętnie we mnie wszedł. Krzyknęłam pod wpływem nagłego uczucia pełności.
-Cholera- jęknęłam. -Taka ciasna- mruknął, całując delikatnie moją szyje. -To jest niesamowite.
Przeniosłam ręce na jego plecy, dociskając do nich palce. -Lubisz tego kutasa w sobie? Lubisz mojego kutasa w swojej ciasnej cipce?
-Tak- jęknęłam, kiedy on powoli wchodził we mnie i wychodził, zostawiając główkę w środku. Przez moje ciało przechodziło tak wiele emocji, że nie myślałam racjonalnie. Byłam w łóżku bardzo bogatego faceta- ten scenariusz nie był mi obcy. Ale różnica była taka, ten facet- jako jedyny podjął się kochania ze mną i naprawdę troszczył. Każdy inny mężczyzna wyśmiałby moją prośbę i domagałby się wzięcia mnie od tyłu, unikając kontaktu wzrokowego przez cały czas. Było mi to obce. To uczucie przechodzące przez całe moje ciało, spojrzenie w jego złotych oczach, kiedy poruszał się we mnie w stałym tempie. To uczucie, kiedy jego dłonie przemierzały każdy centymetr mojego wrażliwego ciała.
Moje ciało trzęsło, kiedy wszedł we mnie swoją całą długością. W końcu z moich płuc wydobył się krzyk, a Justin jęknął. Składając ostatni pocałunek na moich ustach wyszeptał dwa słowa. Wiem, że nie miały znaczenia. Wiedział, że to było to, co chciałam usłyszeć.
Zostałam, całą noc i nawet się przytulaliśmy. Kiedy się obudziłam uśmiech nie chciał zejść z mojej twarzy. Zanim udałam się do kuchni wsunęłam na siebie jedną z jego białych bluzek, która leżała na komodzie. Otworzyłam lodówkę, widząc dokładnie co miał do jedzenia, czyli dużo. Wyciągnęłam miskę owoców i odłożyłam na bok. Postanowiłam zrobić dla mnie i dla niego prawdziwe śniadanie. Zmiksowałam sześć jajek w osobnej misce i usmażyłam dwa omlety. Dla mnie z serem, papryką, indykiem, pomidorami, a z boczkiem dla Justina. Nalałam do szklanek sok pomarańczowy i zaparzyłam kawę. Szybko zjadłam śniadanie i nałożyłam trochę owoców na jego talerz. Wróciłam do jego sypialni.
-Tutaj jesteś! -Mruknął zaspany. Zachichotałam, siadając obok niego na łóżku. Podałam mu talerz i kawę. -Mm, dziękuję- uśmiechnął się, składając na moich ustach szybki pocałunek. -A co z tobą?
-Już zjadłam swoje. I prawdopodobnie zjadłam także wszystkie owoce jakie miałeś- zachichotałam.
-Mogę kupić więcej, ale dziękuje za śniadanie- wziął duży łyk kawy, a następnie odstawił ją na stolik obok łóżka. -Fajna koszulka- puścił do mnie oczko, zabierając z talerza jedno winogrono. Przewróciłam oczami, kładąc się na jego nogach. -Pracujesz dzisiaj? -Pokręciłam głową, wodząc palcem po jego licznych tatuażach. Wziął do ust kawałek omleta i jęknął. -Już dawno nie jadłem prawdziwego śniadania. Jesteś aniołem!
-Justin, czemu masz taki duży dom, jeśli jesteś zawsze sam?- Zapytałam z ciekawości.
-Wychowałem się w bardzo małym domu, wiesz? Myślę, że posiadanie dużego domu przypomina mi codziennie jak daleko doszedłem. Czasami jestem samotny, ale mam Rocky'ego- mojego psa, który dotrzymuje mi towarzystwa- roześmiał się. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
-Dziękuje ci za wczorajszą noc- wyszeptałam, przygryzając wargę. Uśmiechnął się, kładąc dłoń na moim biodrze.
-Zasługujesz na to.
*użyłam tego słowa, bo w oryginale było "bezwłosy" nie podobało mi się to, ale ogólnie chodzi o to, że nie miał włosów w miejscu intymnym.
~*~
Witam, po dosyć długiej nieobecności.
Tłumaczyć się teraz nie będę, bo robiłam to na bieżąco. Na szczęście dzisiaj udało mi się dodać rozdział. Leżę z gorączką, kaszlem, katarem i bólem głowy.
Odnośnie rozdziału. Jak dla mnie jest mega słodki, ale niedługo będzie drama! :<
Miejsce w rozdziale, które jest zrobione kursywą, jak dla mnie jest cudowne! Starałam się jak najbardziej przetłumaczyć tak, aby to miało sens i mam nadzieje, że takowy ma. Mam nadzieje, że się spodobało. Jeżeli znajdziecie jakieś błędy to śmiało pisać, bo ja nie miałam już siły ich szukać.
#muchlove
Rozdziaaał <3 Jak słodkooo ♥
OdpowiedzUsuńJuż się boję tej dramy, ale z drugiej strony nie mogę się doczekać;)
Mam nadzieję, że szybko wrócisz do zdrowia:* Trzymaj się<3
♡
OdpowiedzUsuńKocham to <3 jejku kochana dziękuje ze tłumaczysz :) wracaj szybko do zdrowia ;3
OdpowiedzUsuńŚwietny, czekam na następny<3
OdpowiedzUsuńTyle czekania ale warto było
OdpowiedzUsuńrozdział super, tak samo tłumaczenie! + możesz podać gdzieś link do oryginału?
OdpowiedzUsuńmmmmmmmmmm wspaniały rozdział <3 ZDROWIEJ ;)
OdpowiedzUsuńBoski! Wiesz kiedy dodasz następny?
OdpowiedzUsuńZdrowiej:) ja tez jestem chora :(
Teraz tak usiadłam i sobie myślę. Kocham to opowiadanie i szczerze zależy mi, żeby je skończyć, ale.. autorka ma teraz, a raczej nie ma weny, żeby pisać, więc jest 14 rozdziałów. Jakbym się spięła to na spokojnie co tydzień mogłaby dodać (o ile nic by mi nie wyskoczyło), ale kurde.. dogonię autorkę i co dalej.. Postaram się dodać następny w tym tygodniu. Dziękuje i życzę szybkiego powrotu do zdrowia! <3
UsuńAww jakie słodziaki! *o* myślałam, że to miejsce pisane kursywą to jej wspomnienie xD do następnego ♥
OdpowiedzUsuńJaki cudowny :* Tłumacz dalej, mam nadzieje że next będzie szybciej, zdrówka <3
OdpowiedzUsuńJa też mam taką nadzieje! XD
Usuńprzypadkiem zaglądnęłam tu ostatnio ale liczyłam, że nie bedzie rozdziału,a tu jednak jest. mam nadzieje ze teraz już będą częściej i że one są troszeczke dłuższe od tego
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział <3
OdpowiedzUsuńtherightman-fanfiction.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNietypowe fanfiction w roli głównej z Justinem Bieberem :)
Znają się od zawsze. On starszy od niej o trzy lata, przystojny, umiejący się zachować, ona młodsza, ładna i wysportowana. Po dwóch latach rozłąki spotykają się ponownie i zaczynają inaczej siebie postrzegać. Próbują bronić się przed obezwładniającym ich uczuciem.
Dlaczego, skoro oboje są młodzi, piękni i wolni?
Może dlatego, że są... rodzeństwem?
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńhttp://collision-fanfiction.blogspot.com/
Świetne czekam na nn !!!!
OdpowiedzUsuńBoskie :)
OdpowiedzUsuńAwww...zakochałam się w tym rozdziale <3
OdpowiedzUsuń